Prawdziwa historia zespołu, który zniszczył wesele. Dzisiejszy wpis jest kierowany „Ku Przestrodze” wszystkim Parom Młodym, które decydują się na wybór zespołu muzycznego czy DJ-a na swoje wesele w ciemno.
Spis treści
Historia jakby wymyślona, a jednak prawdziwa.
Jest piękna sobota, zarówno rodzina Panny Młodej jak i jej przyszłego męża, szykują się na wielkie świętowanie zawarcia związku małżeńskiego przez Zosię i Sebastiana. Młodzi szykowali się na te chwile przez wiele miesięcy, krok po kroku realizując wszystkie plany i zadania. Ślub zaplanowany był na godzinę 16:00, a Państwo Młodzi na sali w której odbyło się przyjęcie byli obecni chwilę przed godziną 17:00.
Co było dalej?.
Wróćmy jednak na chwilę do godziny 15:00. Zamówiony przez Zosię i Sebastiana zespół z Iławy (kobieta + mężczyzna) mieli umówione, że będą grać także przed domem Pani Młodej, tuż przed odjazdem na ceremonię zaślubin. Tu zaczęły się pierwsze schody pod górkę. Zespół może i dojechał, ale była to jedna osoba: mężczyzna – czyli nie tak jak ustalano. Mało tego: podszedł on do Pana Młodego i grzecznie poinformował że będzie mu towarzyszył kolega. W tak ważnej chwili mężczyzna zdezorientował Młodą Parę, wywołał stres i mieszane uczucia co do jego wyboru. Ale odwrotu już nie było. Pora przecież już wyjechać do kościoła bo jest za piętnaście czwarta. Pojechali.
W kościele wszystko było piękne tak jak Państwo Młodzi sobie zaplanowali. Szczęśliwi małżonkowie nie liczyli ani przez chwilę czasu, ciesząc się tym co jest Tu i Teraz. Po złożeniu życzeń przed kościołem, wszyscy powędrowali do swoich samochodów i ruszyli w stronę sali na której czekała już obsługa wraz z orkiestrą (chociaż 2 osoby ciężko nazwać orkiestrą).
Po przywitaniu przez obsługę lokalu, Państwo Młodzi weszli na salę wraz ze wszystkimi gośćmi, nastąpiło uroczyste przywitanie, pierwszy toast i oczywiście „gorzko, gorzko”, później życzenia od osób które nie miały okazji przed kościołem i wspólny obiad weselny.
W trakcie posiłku świadek, osoba odpowiedzialna za alkohol na weselu zajął się roznoszeniem przeźroczystego trunku na stoły. Jedną butelkę (bo tak wypada – stwierdziła w rozmowie ze mną Pani Młoda) postawił na stoliku przy którym siedział zespól muzyczny wraz z fotografem i kamerzystą. Nadzieja Zosi była taka, że flaszka powędruje do domu któregoś z Panów. Tak się jednak nie stało.
O tym jak panowie pomylili pracę z zabawą.
Chociaż zespół raczej nie był wybitnie dobry, a przede wszystkim nie bawił gości tak jak sobie to wymarzyli Państwo Młodzi, to goście tańczyli, a oni sami cieszyliśmy się z tego. Problem jednak powoli zaczynał się pojawiać z chwilą gdy świadek zauważał jak szybko flaszka którą zostawił na stole obsługi została niemalże opróżniona. To nic. Na stole pojawiło się piwo, ale zupełnie inne od tego które my przygotowaliśmy dla swoich gości – relacjonują młodzi. Słysząc tę wieść, postanowili stanowczo zwrócić uwagę obsłudze muzycznej, zabierając jednocześnie alkohol z ich stołu.
Można pomyśleć: to po co go tam stawialiście ?!. Młodzi odpowiadają że tak jest ładnie, i tak w naszych stronach wypada robić. Poza tym nie mamy problemu aby obsługa wypiła za Nasze zdrowie jeden czy dwa kieliszki. Ale na Boga – przecież oni są w pracy!!. Kamerzysta i fotograf od razu poinformowali świadka że nie będą pić. Poza tym Ci ludzie są dorośli.
Picie w pracy?!! WTF!!! Nie ważne że to Wesele! Przecież nie Twoje! Nie jesteś na nim gościem!.
DJ LAMA: No właśnie!. Ludzie! Poprowadziłem na prawdę ogromną ilość wesel, i wiecie co ?. Na żadnym nie wypiłem nawet grama wódki. To owocuje. Teraz mam zajęte wszystkie weekendy w sezonie, a na dodatek prowadzę też wesela w tygodniu. Cechuje mnie profesjonalizm – i proszę nie mylić tego z jakością prowadzenia przyjęcia, bo to inna sprawa i rzecz gustu. Jednemu spodoba się jak prowadzi wesele DJ A, a drugiemu DJ B czy Lama. Jak można oszukiwać kogoś, pić w trakcie wykonywania dla niego usługi alkohol, i na dodatek brać za to pieniądze?. Piszę ten artykuł właśnie dlatego, ponieważ bardzo zirytowała mnie ta historia, a Młodych mi niesamowicie szkoda. Ich post pojawił się na Facebook-u, w grupie branży ślubnej. Mało tego… dzień po publikacji Facebook go usunął. Pewnie ze względu na interwencję zespołu muzycznego z Iławy. Nazwy nie podaję z jasnych względów. Ale mają zaledwie dwadzieścia kilka lajków. A to już świadczy o tym, że chyba coś jest nie tak. No ale trudno. Wróćmy do dalszej historii tego przyjęcia.
Robi się gorąco.
Jest godzina około 21:00, niczym nie wyróżniający się zespół, zaczyna grać te same utwory co jakiś czas, podczas jednego bloku muzycznego. Przy pierwszym takim numerze nikt nie zwracał szczególnej uwagi, ale gdy po chwili kolejne utwory zaczynały się powtarzać, wszyscy zaczęli o tym mówić i dokładniej przyglądać się kapeli. Tuż po zakończeniu „kolejnego” bloku tanecznego Państwo Młodzi ponownie musieli interweniować, prosząc zespół o to aby nie powtarzali tych samych utworów, a na dodatek w przerwie nie puszczali tak głośno muzyki. Zespół przyjął prośby Młodej Pary z pretensjami, jednak utwory dalej się powtarzały, a muzyka w przerwach została całkowicie wyłączona. Wystarczyła tylko chwila aby przekonać się że zespół, dwu osobowy, w dodatku w niekompletnym składzie jest już na bańce. Panowie postanowili spożywać swój alkohol.
Po przerwie, zespół zabiera się do rozpoczęcia kolejnego bloku tanecznego. Zabiera się tak emocjonalnie że „zastępczy grajek” straszliwie zaczyna się chwiać przed kolumną i mikrofonem, będąc na scenie. To efekt dobrej zabawy przy stoliku dla obsługi. Państwo Młodzi wiedzą już, że lepiej nie będzie. Teraz pozostaje tylko pilnować aby nic nie pili.
Czas na oczepiny i kulminacyjny moment tego Wesela.
Jakoś dotarliśmy do północy – niestety niezadowoleni, bo ten zespół już zniszczył nasze przyjęcie – powiedzieli Państwo Młodzi. Jednak oczepiny w ich wykonaniu okazały się szczytem tandety jakiej jeszcze nigdy nie widzieliśmy. Zespół był tak pijany, że podczas wykupin obuwia młodej pary, od których zaczęliśmy, nikt z jego członków nie był w stanie tego poprowadzić. Nie wiemy jak to się stało. Byli tak pijani że nie odróżniali tego, czy buta przyniosła kobieta czy mężczyzna. Na dodatek – trzy razy szukali buta Pana Młodego, to był dramat. To co mówili do mikrofonu sprawiło, że mikrofon przejęła Nasza znajoma i dokończyła dla nas te wykupiny, a później przeprowadziła wybór nowej pary młodej – relacjonują w rozmowie ze mną Zosia i Sebastian. To był dla nas koniec.
Po tych krótkich, i chyba najgorszych oczepinach na jakich byli wszyscy – nastąpiła dłuższa przerwa, w trakcie której Młodzi sporządzili z zespołem oświadczenie o odstąpieniu od umowy z winy Wykonawcy, a przejęci całą sytuacją goście zorganizowali sprzęt zastępczy, przy którym zabawa trwała do 07:00 rano.
Następnego dnia, tuż przed poprawinami, Państwo Młodzi weszli na scenę, następnie do miejsca w którym był materac do leżakowania dla dzieci. I to właśnie tam, znaleziono 15 butelek po piwie. Podczas witania młodych i gości, było tam czysto – zrelacjonowała obsługa lokalu. Na dodatek, jedna z Pań poinformowała nas, o tym że zespół podczas gdy my byliśmy na mszy w kościele, pił sobie zimne piwko przed salą.
Pragniemy aby nasz przypadek został opisany i przedstawiony wszystkim, ponieważ nikomu nie życzymy takich przeżyć w wyjątkowym, niepowtarzalnym i jedynym w życiu dniu.
Zosia & Sebastian
Prawdziwa historia zespołu, który zniszczył wesele.
PODSUMOWANIE
Jeśli czytałeś ten artykuł, lub czytałaś – zostaw proszę swoje podsumowanie lub opinię całej historii. Ja napiszę coś od siebie.
Dlaczego Państwo Młodzi wybrali ten a nie inny zespół ?. Nie wiem, i nie wnikam szczegółowo w temat. Ale czy warto podejmować współpracę z kimś kto w tak ważnym środowisku jakim są dziś media społecznościowe nie ma żadnych opinii, poleceń ani dobrej wizytówki firmowej w formie strony Internetowej czy dobrze prowadzonego fanpage-a?. Nie ma co tutaj winić Młodych, bo zwyczajnie mogli się pomylić, i tak niestety było. Czy można było temu zapobiec ?. Sądzę że tak. Według mnie, przeglądając oferty (jeszcze przed podpisaniem umowy z zespołem z Iławy) można było przecież zajrzeć na strony, profile w social mediach, innych zespołów. Na pewno trafi się na coś co od razu przykuwa u wagę i prezentuje jakość. Wiadomo, ceny nie są niskie – ale przecież jeśli chodzi o ślub i wesele, to nikt się nie cacka, wszyscy kasują. A już na pewno Ci którzy robią dobrą robotę, a jest takich firm na prawdę sporo. Ja, jeśli mam zajęty termin – polecam kolegów z branży, tych których znam, lub tych których z pełną stanowczością polecić mogę, ze względu na ich materiały promocyjne z którymi wnikliwie się zapoznałem, a także śledzę ich rozwój (kto wie, może oni śledzą i mój). Ten jeden raz, aby było „wyśmienicie” niestety trzeba zapłacić. I to nie mało. Wiem, bo sam też poniosłem te koszta. Z drugiej strony… pomyślcie, te wesela to są nocki, nocki i jeszcze raz nocki. Nie są to także dniówki po 8h lecz w np. moim przypadku po około 20 godzin. Obsługa lokalu jeszcze dłużej pracuje. Nie jest to taka „lekka” praca jak wielu myśli. Jeśli jednak robi się coś z pasją, to czas leci zupełnie inaczej.
Jak się dowiedziałem od młodych, że ten zespół poniekąd mają z polecenia to oniemiałem. Teraz, dosłownie przed chwilą (gdy kończę ten artykuł) Zosia napisała mi że ci którzy polecili jej zespół, ukryli przed nią wady które zaobserwowali u siebie. Matko. Nie wierzę…
Udostępniony w Social Mediach, a właściwie na Facebook-u wpis Zosi wywołał ogromne zainteresowanie. Wszystko przed dwu osobowy (Mężczyzna + Kobieta) zespół ” _ _ _ _ ” z Iławy.
Chciałbym aby każda para, która szuka obsługi muzycznej na swoje przyjęcie weselne, wiedziała jak to zrobić, czym się kierować podczas szukania i jak dowiedzieć się czy warto.
Możecie do mnie napisać, nawet jeśli szukacie zespołu: dj.kluczbork@gmail.com – na prawdę, chętnie pomogę! Za darmo oczywiście.
Przeczytajcie również:
- Kiedy rezerwować termin u DJ-a na swoje wesele?.
- DJ czy orkiestra na wesele?.
- Czy DJ na wesele to dobry pomysł?
- Jak przygotować się do ślubu: 8 ważnych kroków
Tak było. Straszne uczucie. Nikomu nie polecam. Dla przyszłych Młodych mam radę. Wybierąc zespół pamiętajcie o klauzuli ” nie spożywamy alkoholu, jesteśmy w pracy”.
Witam. Jestem muzykiem grającym również na weselach i wygląda na to, że pochodzę z tych samych stron co wyżej opisany zespół. Bardzo współczuje Parze Młodej… Choć sam jako gość widziałem różne sytuacje związane z alkoholem i osobami odpowiedzialnymi za oprawę muzyczną, wyżej opisana sytuacja budzi prawdziwy niesmak i wstyd za przedstawicieli tego samego „fachu”. Uważam, że oprawa muzyczna, fotografia czy inne tego typu profesje jest pracą, a w pracy nie spożywa się alkoholu. Kiedy jestem namawiany przez gości na wypicie przysłowiowej „kolejeczki” za zdrowie młodych zawsze odpowiadam, że możemy się umówić w innym terminie ale teraz mnie nie namówią… Uważam, że tego powinno się trzymać i w ogóle nie przekonuje mnie tłumaczenie niektórych muzyków, że jeden drink rozluźnia struny głosowe :)
Zosiu i Sebastianie – bardzo mi przykro z powodu zaistniałej sytuacji… życzę Wam, aby wspólne życie było dużo szczęśliwsze niż samo wesele. Pozdrawiam